poniedziałek, 5 sierpnia 2013

9."Kto wrogów ma wiele, ten siły swe dzielić musi."

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo piękny. Jesienne liście spadały gładko z drzew, uderzając lekko o miękką trawę. Mimo, że traciła już swój kolor, barwy liści ułożone jedna obok drugiej sprawiały, że wyglądała jeszcze cudowniej. Słońce oświetlało czyste niebo, na którym powoli powstawały chmury.
Siedziałam i patrzyłam na nie z pełnym zainteresowaniem. Od kiedy słońce pojawiło się na horyzoncie, obserwowałam ten niezwykły świat. Bo jak to możliwe, że gwiazdy wiedzą kiedy zaświecić? Skąd bierze się śnieg i jak to jest, że spada? Chmury, jak one powstają? Mimo, że naukowcy odkryli powody i przyczyny,to ja i tak wierzę w magię. Ten świat i tak,jest bardziej magiczny niż nam się zdaję.
Chudy mężczyzna w mundurze podszedł do mojej celi, nie ukrywając swojego przybycia. Miał około dwa metry i cieszył się sławą w poprawczaku. Jego twarz była bardzo podobna do myszy, którą dokarmiam, dlatego bardzo trudno było powstrzymać mi śmiech, gdy był w pobliżu.
Gdy spojrzał na mnie swoimi małymi oczami, odwróciłam wzrok, aby tylko nie zauważył śladu, który zostawił szeroki uśmiech.
- Śniadanie - oznajmił tylko, czekając aż wstanę.
Przyzwyczaiłam się do tego, że większość nawet nie mówi dzień dobry. Myślą, że są lepsi, a my niewarci szacunku.
Przeszłam przez zatłoczone korytarze, do znajomej stołówki, gdzie już panowały tłumy i kolejki. Normalnie siadłabym przy stoliku, który dzieliłam z Victorią, ale nie dziś. Zanim się obejrzałam za moimi plecami pojawiła się Mellody. Posłała mi swój świetny uśmiech i razem poszłyśmy po tace.
Dzisiaj zdecydowałam się na kanapki. Płatki były moimi faworytami, ale dzisiaj coś w nich pływało, więc zrezygnowałam. Mellody wzięła jajecznice na bekonie i dwa soki wieloowocowe.
Usiadłyśmy w wolnym stoliku z dala od Victorii.
Posmarowałam kanapkę sporą ilością masła, nałożyłam po dwa plasterki sera i polałam ketchupem. Uwielbiam ketchup.
- Co zamierzasz? - zapytała Mell
- Z Torii ? - pokiwała głową - Nic. Co miałabym zrobić? Wybaczyć jej to, że jest podłą suką?
Dziewczyna się zaśmiała, ale jej uśmiech szybko zrzęd. Widziałam po jej wzroku, ze ktoś za mną stoi. Nawet wiedziałam kto.
Odwróciłam się. To co zobaczyłam zaskoczyło mnie. To nie była Victoria jak się spodziewałam.
Dziewczyna miała sztuczny uśmiech. Długie rude włosy i mocny makijaż sprawiały, że wyglądała jak lalka.
 - Jestem Melissa - przedstawiła się i podała swoją bardzo chudą dłoń - Słyszałam, że jesteś nowa
- Taa - powiedziałam tylko, patrząc na Mell. Posłała mi współczujący uśmiech, który wyrażał więcej, niż tysiąc słów.
Wzięłam się w garść.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytałam próbując spławić dziewczynę.
- W sumie nie, ale słyszałam, że masz ostro na pieńku z tą krową - ostatnie słowo mocno zaakcentowała.
- Jaką krową?
- No Torii, a kto inny. Nieźle ją zgięłaś ostatnio - usiadła obok mnie, chichocząc.
Jej pewność siebie zaczęła mnie wkurzać.
- Nie rozumiem, co ciebie to obchodzi.
Zdaję sobie sprawę, że byłam niemiła, ale laska od razu nieprzypadła mi do gustu.
- Obchodzi. I to bardzo ... - przerwała, sprawdzając czy ją słucham, a następnie dodała szeptem-Mamy wspólnego wroga.
- Ja nie mam wrogów - powiedziałam i odwróciłam głowę.
- Każdy wie, że się nienawidzicie...
- Tak, czy siak nie obchodzi mnie twoja propozycja. Do widzenia.
Melissa prychnęła i odeszła, zostawiając nas same.
- Kto to w ogóle był?!
- Ona jest jeszcze gorsza niż Victoria - westchnęła Mell - Uwierz mi. Ona to przy niej anioł.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Czyli mam uważać.

***

Po śniadaniu poszłam do swojej celi. Poprosiłam strażnika o pozwolenie na prysznic. Zaprowadził mnie do łazienki.
Weszłam pod ciepłą wodę, która momentalnie otuliła moje ciało. Zaraz po tym usłyszałam głuchy dźwięk zamykanych drzwi i damskie krzyki.
- Jesteś zdzirą, pieprzoną prostaczką - wrzasnęła jedna z nich.
Od razu poznałam właściciela głosu.
- Nie dotykaj mnie, debilko. O co ci znowu chodzi?! On cię nie chce, nie rozumiesz?!
Drugi głos tez był mi znajomy.
- Chciałby, gdyby nie ty...! To twoja wina, ty stoisz mi na drodze...
- No nie... nie mogę! Czy ty nie rozumiesz po angielsku? A może mam ci to oświadczyć po persku, co? Nie chce cię. ON CIĘ NIE CHCE!
Usłyszałam dźwięk zadanego ciosu. Któraś uderzyła.
- Myślisz, że bez powodu tu jestem? Wiesz do czego jestem zdolna... więc trzymaj się z daleka, albo skończysz tak jak swój brat
Ciężkie kroki i trzaśniecie drzwi rozniosły się po pomieszczeniu, wysadzanym płytkami. Zaraz po tym nastąpiła cisza i szloch drugiej z dziewczyn.
Ubrałam pośpiesznie bieliznę i zarzuciłam na siebie koszule.Następnie wyszłam z kabiny, udając się w stronę

 zapłakanej nastolatki.

-W porządku?
-Tak - odpowiedziała po chwili zachrypniętym głosem.
Nastąpiła cisza. Było słuchać jedynie szloch nastolatki i mój ciężki oddech. Usiadłam obok niej, czekając, aż się uspokoi.
- A więc wszystko słyszałaś? - powiedziała po chwili Torii - Byłaś tu od początku?
Jedynie przytaknęłam, spuszczając wzrok na podłogę. Było mi wstyd, że podsłuchałam ich rozmowę, ale nie żałowałam.
- Zostałam skazana za prześladowanie lesbijek i gejów, rozumiesz to? - powiedziała z ironią - Była taka grupa, która składała się z samych ...
Po jej policzkach spływały kolejne łzy, ale mówiła dalej.
- Melissa i jej siostra do niej należeli.
Popatrzyłam na nią zdezorientowana.
- Kłóciłyście się o chłopaka, nie?
Victoria głośno się zaśmiała.
- Tak, ona myśli, że jak jeszcze odbierze mi chłopaka, to będziemy kwita. Oszukuje samą siebie, że jest zdolna być z kimś innej płci. Ale tak czy tak, wie co najbardziej mnie zrani...
-Razem z Louisem, moim bratem wyśmiewałyśmy jej siostrę, która potem trafiła do psychiatryka. Miała może piętnaście lat, a już poszła w ślady siostry. Za to zostałam skazana ...
- A Melissa? - zapytałam, zaciekawiona tą opowieścią.
- Potem chciała się zemścić - kontynuowała, nie patrząc na zadane przeze mnie pytanie - Mój starszy brat padł jej ofiarą. Nie może chodzić.
Wstrzymałam oddech. Victoria wstała i wyszła, zostawiając mnie samą ze swoimi myślami. 
Melissa jej groziła, że zrobi z nią to, co ze swoim bratem. Czy Torii się jej bała?

***

Przyszedł czas na kolację. Właśnie wychodziliśmy z boiska, gdy zobaczyłam siedzącą pod płotem Victorię. Była sama.
Obydwie z Mellody doszłyśmy do wniosku, że musimy jej pomóc za wszelką cenę. Opowiedziałam jej wszystko, mimo, że nie powinnam. Ale było to konieczne, jeśli chciałam mieć wsparcie.

Podeszłyśmy do nastolatki. Prawie od razu podniosła na nas wzrok patrząc swoimi kocimi oczami. Nie była przestraszona, bardziej ciekawa.

- Hope, może jesteś głodna?- zaczęła Mell, gdy byłyśmy nad nastolatką.
- Pewnie, a ty?
- Też.
-Może pójdziemy coś zjeść?- kontynuowałam, czując na sobie zdenerwowany wzrok Victorii.
- Tak, chodźmy.
Powoli zaczęłyśmy odchodzić, gdy niespodziewanie się zatrzymałam.
- Ale żeby wsiąść kurczaka musimy mieć trzy osoby, nie? Przecież same wszystkiego nie zjemy...
- Odwróciłyśmy się, patrząc na Torii. Dziewczyna się zaśmiała i przybiegła do nas, z uśmiechem dziecka. To nam wystarczyło. W trójkę poszłyśmy po pikantnego kurczaka.

***

Więc rozdział jest ! :D Jak wam się podoba, nowa sytuacja? :P
W ty rozdziale nie było płci męskiej... może dlatego, że mam jakiś odpych od chłopaków ;x Więc wybaczcie :*
Mam nadzieję, że wam się spodobało i z góry przepraszam za błędy :) Kto już tu dłużej bywa, wie, że lubię je popełniać :D

Jak tam wakacje, kochani? Za nieługo się kończą, więc korzystajcie póki możecie :) ;3

Pozdrawiam!




14 komentarzy:

  1. Super blog, spodobał mi się jak tylko zapoznałam się z bohaterami :) Często tu wpadam i stwierdziłam że skoro jest taka okazja to pomogę ci troszkę się wybić, tym bardziej że na to zasługujesz :) Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, więcej info tutaj: http://onedirection11111.blogspot.com/p/blog-page_4.html :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay, mnie się podoba. Ja się wygrzewam na plaży, w morzu pełno meduz...Ale jest git i to majonez^^
    Coś tam nie teges tu znalazłam, ale baaardzo mało :D
    Ps. Zapraszam seeerdecznie na nowy rozdział u mnie (wiem, muszę zaspamować xD) :)


    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jak będę miała czas, oczywiście zajrzę :*

      Pozdrawiam :* Grzej się póki możesz ;))

      Usuń
  3. O jejku, nie wiem co napisać.
    Ten rozdział uwielbiam najbardziej.
    Pomimo tego, że pozostałe również są genialne ten po prostu jest no.. Fenomenalny! Kocham zatapiać się w twoje rozmyślenia. Początek był wyśmienity? Myśl, którą poruszyłaś po prostu jest kwintesencją bloga. Wgl ty wszystko opisujesz w cudowny sposób. Sprawiasz, że czytając zastanawiam się nad tym samym o czym wspominasz. Przez pół godziny rozmyślałam nad samym wstępem. Skąd się bierze śnieg i te inne rzeczy , w życiu nie przychodziło mi to do głowy a teraz myśl ta nie daje mi spokoju. Dialogi po prostu przepełnione są napięciem - świetnie rozwinięte myśli. Aczkolwiek nie przebiją one twoich rozmyślań, o które proszę więcej.
    Teraz sam rozdział.
    Totalnie mnie zadziwiłaś wiesz?
    Na samym początku zastanawiałam się kto jest Torii - potem skojarzyłam, że o skrót od Victoria - mam wytłumaczenie! Byłam otumaniona twoim wstępem :D!.
    Zadziwiłaś mnie tym, że Hope postanowiła pomóc jak to napisałaś " za wszelką cenę " TORII. Dobrze wiem, że jest to wspaniała osoba, która ma ciepłe serce. Osoba, która na prawdę powinna dostać Nobla za postawę, których jest tak mało. Fantastycznie się zachowała spławiając tę całą Mellissę. Czytając ten post pomyślałam o zakończeniu wojen pomiędzy Torii a Hope - mają wroga jakim jest Melissa. Aczkolwiek małe sprzeczki mogą być. Zrobiło mi się przykro, gdy dziewczyny się kłóciły - zwłaszcza gdy ta rudowłosa uderzyła Torii. Owszem, źle postąpiła naśmiewając się z jej siostry ale nie ma prawa aż tak ingerować w jej życie. Przez nią brat blondynki jest kaleką tak? Louis - współczuję mu.. Utracił coś.. Coś na prawdę ważnego. TO tak jakby ktoś ptaszkowi podciął skrzydła. Nie pofrunie, może jedynie toczyć pozostały wrak po ziemi marząc o dniu, w którym odleci. Dobrze, że wprowadziłaś tę dziewczynę bo dużo będzie się działo. Sam ten dział jest napięty - wybucha sytuacją, która jest świetna. Ach Mellody powiada, że Melissa jest gorsza od Victorii - no to pewnie pokaże się jeszcze z drugiej strony. Dziewczyna powinna zbierać oklaski za to, że nie zostawiła samej, głodnej blondynki - chodzi mi o zakończenie, które jest świetne. Rozpisałam się i to dużo, chociaż pragnęłabym powiedzieć jeszcze więcej - o wiele, wiele więcej.. Zostawię na następny dział, który oczekuję z niecierpliwością.

    Jest godzina 18:18 - wyjątkowa, bo zostałam twoją fanką. A jesteś dopiero drugą osobą, której to piszę, bo stwierdzam ten fakt tylko i wyłącznie autorką, które na prawdę są sławne - tym, że potrafią stworzyć coś tak cudownego. Bez wątpienia zrobiłabym sobie z tobą zdjęcie czy prosiłabym o autograf mimo, że widziałabym One Direction czy Little Mix - jesteś o wiele bardziej wyjątkowa od nich i pamiętaj o tym zawsze gdy w siebie zwątpisz. Jesteś kimś, byłaś i będziesz. Weny ci życzę.


    Pozdrawiam cię kochana.
    Całuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, dziękuję, aż się popłakałam ;c weź przez ciebie się rozklejam i to jak wszyscy są w domu ... haha :D
      Dziękuję ci za ten komentarz. Po długości, myślę, że jest szczery i bardzo ważny dla mnie. Dziękuję, że jesteś, naprawdę :*

      Usuń
  4. To jeden z najlepszych rozdziałów na Twoim blogu, ale myślę też, że jeden z najlepszych, które kiedykolwiek przeczytałam... No może poza tym w Harrym Potterze, w którym to Harry pokonuje Voldemorta! oczywiście to z Voldemortem to żart, ale reszta jest na poważnie.
    Miałaś rację z tym, że ten blog mnie jeszcze zadziwi. Dzisiejszy rozdział jest tego doskonałym przykładem, bo nie spodziewałam się, że Victoria okaże się normalną dziewczyną, która ma po prostu trochę poważnych problemów.
    Czytając zakładkę "Bohaterowie" myślałam, że Melissa będzie raczej pozytywną postacią. I znowu zaskoczenie. A więc to prawda, co mówią? Że rude jest wredne? (Nie, żebym miała coś do tego kolory włosów, bo moja kuzynka jest ruda xd)
    Kolejne zaskoczenie z tym, co się działo pomiędzy Melissą, a Tori... Po prostu brak słów. W każdym razie miło, że Hope chce w pewien sposób pomóc Victorii.
    Teraz czas na starą śpiewkę... Czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jak to komentarze potrafią uszczęśliwiać ludzi ... ;)
      Dziękuję, czasami nawet sama nie wiem co piszę, a potem jak to czytam, jest "To ja to napisałam? Haha, dobry żart xd". A jednak :) Tyle, że bardzo często nie jestem mile zaskoczona, wręcz odwrotnie, więc naprawdę dziękuję i cieszę się, że się podoba ;*

      Pozdrawiam ! :D

      Usuń
  5. ahhhhh zaleglosci, jak zwykle... :((( niedlugo je nadrobie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać twojego bloga i jeżeli nie dodasz w tym tygodniu NN to nie wytrzymam! Mam nadzieję że będziesz pisać historię Hope baaardzo długo i dojdziesz co najmniej do 50 rozdziałów ^^ Jak tylko zobaczyłam zwiastun wiedziałam że to opowiadanie będzie super. Masz naprawdę wielki talent :*


    Ps. Zapraszam do mnie. Wczoraj dodałam 4 rozdział. Dopiero zaczynam i mam nadzieję ze ci się spodoba :*
    http://violetta-and-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami się dziwie, jak to ludzie szybko czytają. Pierwsze są przy zwiastunie,a następnie przy 9 rozdziale ;)
      Dziękuję, cieszę się :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Ja komentuje jako Wiktoria Horan a obserwuje jako Wiktoria Bieber :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bloga zajrzę i również będę obserwować, jeśli mi się spodoba ;)

      Usuń

Cześć :) Jeśli jesteś już na tym blogu (celowo bądz nie), proszę cię o szczery komentarz. Nawet jeśli mają by c tam uwagi na temat ortografii lub źle się czyta to umieść to tutaj i napisz szczerze. Nie chce komentarzy typu " Super. Zapraszam do mnie! ". Jak chcesz coś takiego pisać, to naciśnij krzyżyk na karcie :)
Nie wyznaję zasady obserwacja za obserwacja. Komentuję i obserwuję blogi tylko te, które mi się spodobają, a nie na podstawie wymiany.
Pozdrawiam !