piątek, 5 lipca 2013

6."Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - niczego więcej. "

Puk... puk... puk...
Słychać jedynie odgłosy kroków...
Puk... puk... puk...
Są coraz bliżej i bliżej...
Puk... puk... puk...
Nie widzę ich właściciela, ale czuję jego obecność ... Jest tuż obok mnie.
W pomieszczeniu panował mrok. Nie było w nim okien, a echo za każdym odbiciem stawało się mocniejsze. Nawet najmniejszy odgłos, słychać było z podwójną siłą. 
Moje ręce były skrępowane, czułam się osaczona, jak w okropnym śnie, gdzie jestem zamknięta w małym pomieszczeniu. Wrażenie, że zaraz umrzesz, że tuż za rogiem czai się niebezpieczeństwo. Już samo to cię wykańcza.
Jestem przy gwożdżona do twardego krzesła, a każdy ruch, który wykonuję jest tylko drgnięciem. Jedynie kropelki potu na moim czole mają pełny zakres i spływają po moich policzkach, czasem błądząc po nosie i ustach.
- Obudziłaś się już ? - usłyszałam za sobą męski głos.
- Nie widać ? - odpowiedziałam, nadal otumaniona -  Myślisz, że się ciebie boje ? I tak prędzej czy później cię znajdą.
- Hoho ! Powoli ... Nie znajdą. Jesteśmy jakieś pięćset metrów pod ziemią, gdzie nikt już dawno nie chodzi. Kiedyś zakład z tego korzystał, ale teraz ... już nie - zanim się obejrzałam był za moimi plecami. Czułam na karku jego oddech, gdy wymawiał kolejne słowa- Nie wiem czy się mnie boisz czy też nie, ale wiem, że powinnaś.
Moje serce zaczęło bić z coraz większą szybkością, a oddech stał się nierówny. Bałam się, naprawdę się bałam, ale nie wiedziałam dokładnie czego.
- Chcesz posłuchać zabawnej historyjki ? - po chwili Jacob się zaśmiał, prosto do mojego ucha.
Przed moimi oczami pojawiła się gazeta, trzymana w rekach chłopaka.
Widok był obrzydliwy, wręcz niepojęty. Na podłodze leżało bezwładne ciało mężczyzny. Było zmasakrowane, otaczała go krew, która sączyła się z jego rozległych ran. Na samym środku, pogrubionymi literami, widniał napis; " Szesnastolatek - zabójca własnego ojca ".
Wiedziałam co jest dalej i nie chciałam tego słyszeć. Tak potraktować swojego własnego ojca, który go wychował. Jeśli jest coś bardziej okropnego niż nienawiść, to to właśnie poczułam do Jacoba. Obrzydzenie, wstręt i jeszcze większy strach. 
Po chwili chłopak zaczął czytać:
- Dnia piętnastego kwietnia bieżącego roku, w Salford miała miejsce tragedia. Czterdziestoletniego mężczyznę znaleziono martwego w swoim domu (...) Najpierw przypuszczono samobójstwo, jednak badania potwierdziły obecność osób trzecich (...) Sprawcą okazał się piętnastoletni syn mężczyzny, który wykonał trzydzieści ran ciętych,z których trzynaście było śmiertelnych. Sprawa o umieszczenie chłopca w zakładzie poprawczym jest w toku ... 
Czy byłam przestraszona ? Nie ... ja byłam przerażona.
Morderca stał tuż za mną i miał nade mną władzę. Ja nie miałam nawet szans ucieczki. Zaczęłam się wiercić i wyrywać, modląc się, aby to był tylko straszny sen.
- Czyżbyś zaczęła się bać ? - zaśmiał się szyderczo
Po moich policzkach spłynęły gorzkie łzy. Moje ostatnie.
- Pobawimy się ? - zapytał po chwili Jason.
Cicho zaszlochałam, a z moich oczu nadal wypływała przezroczysta ciecz.
Coś w jego twarzy się zmieniło. Jakby poczuł przez chwilę współczucie. Widziałam jego wahanie, ale jedynie przez chwilę. Potem ten wyraz znowu się zmienił, a w jego ręce zabłysnął metal.
Nóż, który trzymał, jaśniał w ciemności.
- Chcesz mnie zadźgać, czy wywołujesz u mnie zawał ? Bo teraz już nie wiem - zdobyłam się jeszcze na lekkie poczucie humoru. Bo co innego mi pozostało ?
- Bez obaw, nie obchodzi mnie w jaki sposób, ale i tak umrzesz ...
Nastolatek podniósł do góry rękę i mocno się zamachną się w moją stronę.
Zdążyłam wyszeptać ostatnie "Przepraszam", ale wtedy nic już nie poczułam. Bólu. Nic. Czułam, że to był dla mnie koniec.

***

Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem ? Czy nie żyję ? 
Tak, czy tak, Bóg się najwyraźniej pomylił, bo nie powinnam być w niebie. 
Wszystkie rzeczy, które się tu znajdowały były w kolorze bieli. Cieszyło mnie to, a jednocześnie przerażało. Myślałam, że będę się gotować w kotle, jako zupa dla szatana, jak to zawsze opowiadali dorośli dzieciom. A tutaj niespodzianka, leżę na czymś miękkim, nie czuję niczego.
Wszystko było by naprawdę super, gdyby nie drażniący mnie głos, non-stop wywołujący moje imię.
"Hope ... Hope ... Hope" BLA, BLA, BLA ! Dajcie mi spokój.
Ale chwila. Czemu widzę tutaj osobę, której nienawidzę ? Czemu ten koleś tu jest ? 
Spojrzałam na niego ze wściekłością. To on mnie wołał.
- Co ? Też się zadźgałeś ? - naburmuszono odwróciłam wzrok.
Po chwili milczenia usłyszałam lekki chichot, który już po chwili zamienił się w głośny śmiech.
- Haha, ty myślisz ... myślisz, że nie żyjesz ? - mówił Jacob, nadal dławiąc się śmiechem - O nie. Takiej przyjemności to ci nie wyświadczę.
Pierwszy raz słyszałam taki szczęśliwy śmiech. Spojrzałam na niego ponownie, chcąc sprawdzić, czy rzeczywiście do niego należy.
Uśmiechał się do mnie, a w jego oczach tańczyły figlarne błyski. Nie mogłam oderwać od niego oczu. On wcale nie wyglądał na zabójcę. Był jak normalny, całkiem przystojny nastolatek, który uwielbia zabawę.
- C-co ? - zapytał, próbując się nie śmiać. Zasłonił ręką usta, ale jeszcze przed tym, zauważyłam w jego policzkach dołeczki.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Po prostu moja twarz sama ułożyłam się w pełen wdzięczności i radości uśmiech.
- Wyjaśnisz mi to ? Czemu mnie nie zabiłeś ? - zapytałam, nadal nic nie rozumiejąc.
- Bo powiedziałaś to co chciałem usłyszeć - jego mina stała się poważna.
Chwilę się zastanowiłam. Co ja powiedziałam ? Może chodzi mu o ten żart o zawale ... ? Czyżby szatańskie poczucie humoru ... ?
Moje namysły chyba trwały długo, bo chłopak odchrząknął.
- "Przepraszam". Powiedziałaś "przepraszam".
- Tylko ?
- Tylko.
Teraz ja zaczęłam się śmiać.
- Chciałeś mnie zabić, przez to, że cię nie przeprosiłam ? 
- To tylko słowo, ale bardzo cenne - powiedział - Dobra, wstawaj. Musimy iść już do swoich cel. Kolację dostaniesz do środka.
- Która godzina ? - zapytałam zszokowana
- Dwadzieścia po ósmej. Przespałaś pół dnia ...
Szybko wstałam i podeszłam do drzwi. Chłopak od razu ruszył za mną.

Okey. Może najpierw przeproszę ...
Przepraszam Was kochani, za moje idiotyczne błędy takie jak "zamaczną" i zmiana imienia Jacoba na Jasona xD
Błąd pierwszy był spowodowany moją mamą. Tak, jak jakieś "ale" to do mojej mamy, która się po mnie wydzierała, żebym wyłączała komputer, bo jest burza ;x, Błąd drugi - brak przyczyny. Po prostu tak jakoś wyszło ... I przez to pewien anonim trochę się mylił, więc w szczególności jego bardzo przepraszam.
Cóż ... jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, to rozdziały będą sie pojawiały w czwartki, a w gorszych przypadkach w niedzielę. O jakiej godzinie, nie potrafię określić, ale myślę, że dzień wam wystarczy ^^
Oprócz tego bardzo dziękuję za siedmiu obserwatorów. KOCHAM WAS LUDZIE ! :* I oczywiście tyle wyświetleń :) Dzięki, że jesteście ze mną :D

Pozdrawiam ! ;*



11 komentarzy:

  1. Woooh .. Jaka akcja ! Taka, no zmienna :O
    Na prawdę miło mnie zaskoczyłaś. Na samym początku te opisy były wręcz przepiękne. Ughr moment, w którym czytał o tym zabójstwie - bezcenny. Wywołałaś ciarki na moim ciele.
    Na prawdę sądziłam, że ją dźgnie tym niżem, czy co tam trzymał a tutaj xD.
    Hhehe bardzo fajnie napisałaś. Ta akcja jest fenomenalna. Jedno co mi nie dawało spokoju to to, czy to w końcu Jason czy Jacob. Bo w poprzednim dziale pisałaś, że Jacob ją zaatakował a tutaj wątek kontynuował Jason. Może mała pomyłka imion, ale to mnie bardzo rozkojarzyło. Jednak rozdział na prawdę wyszedł Ci genialny. Ciekawa jestem co wydarzy się w kolejnym rozdzialiku. Ten chłopak wcale nie jest taki zły.. Może nawet się "za kumplują" ? xD. Przespała pół dnia - no śpioch z tej HOPE.
    Czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam ;*


    Całus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, i nie mała pomyłka, bo ogromna ;x
      Przepraszam, was najmocniej, już to zmieniam :)
      Bardzo dziękuję :P

      Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Ah, jestem wreszcie.:)
    No! Notka - ahhh cudownie się to czytało, bardzo fajnie i realnie opisałaś sprawce, to co czuła dziewczyna, ale normalnie stracha mi napędziłaś niezłego! Jak możesz tak bawić się moim sercem :D
    Serio już myślałam, ze ktoś ja zabije, a raczej nie ktoś, a ten psychol :D
    Ciekawe to na końcu...blablabla :D a tu nagle Hope jest gdzieś indziej i chlopak, który przed chwila ja chciał zabić, nie zrobił tego bo go przeprosiła :D czegoś takiego jeszcze nie widzialam :D dobre to!
    ( zauważyłam mały błąd w wyrazie : Nastolatek podniósł do góry rękę i mocno się zamaczaną się w moją stronę. - Powinno być ,, zamachnął się ,, tak mi się wydaje :D ) Wybacz :* :P

    CZEKAM NA NEXT - SZYBKO :*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie mogę ;x znowu się przejęzyczyłam ;p
      Tak, miało być zamachną :)
      Wszystkich przepraszam, za te błędy, ale była burza, a ja się śpieszyłam :P

      Pozdrawiam !

      Usuń
  3. - Akcja jest?
    - Jest.
    - Czarny humor jest?
    - Jest.
    - Latający nóż i morderca są?
    - Są.
    - Moja zryta psychika jest?
    - Jest.
    - Niezidentyfikowany psychol latający jest?
    - Jest.

    To pozostaje mi życzyć powodzenia. Z dziwnych powodów nikt mi nie truje jak jest burza (I am so happy xD).
    Nareszcie rozdział, no po prostu jedno słowo: super!

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do spisu opowiadań na Blogspocie http://katalog-opowiadan-blogspotu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku. Przepraszam, że tak późno, ale wróciłam dopiero w środę późnym wieczorem. Potem rozpakowywanie, odsypianie (bo pobudki na kolonii już o 8.00, a i tak wstawałam wcześniej) i kompletnie zapomniałam, żeby skomentować.
    No to tak... Trochę przerażający rozdział zwłaszcza, że w wyobraźni już widziałam to, jak Jacob dźga Hope. Co prawda wiedziałam, że nie może umrzeć w szóstym rozdziale, więc byłam spokojna. Co nie zmienia faktu, że bardzo się zdenerwowałam, że gościu straszy ją nożem. + naprawdę to ON zabił swojego ojca?! o.O
    Rozdział czyta się strasznie szybko, co chyba świadczy o tym, że jest naprawdę interesujący.
    Nie przedłużając rozdział świetny i lecę czytać kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziękuje :) I oby tak czytało się każdy następny rozdział :)

      Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Witam, ciekawie piszesz. Skoro łączy nas pasja, to czemu nie miałybyśmy się podzielić adresem (oj, brzydko spamuję, brzydko, przepraszam.. ^^")? Zapraszam w wolnej chwili do mnie, na www.slowo-pisane.blog.pl

    Pozdrawiam, Lena :)

    OdpowiedzUsuń

Cześć :) Jeśli jesteś już na tym blogu (celowo bądz nie), proszę cię o szczery komentarz. Nawet jeśli mają by c tam uwagi na temat ortografii lub źle się czyta to umieść to tutaj i napisz szczerze. Nie chce komentarzy typu " Super. Zapraszam do mnie! ". Jak chcesz coś takiego pisać, to naciśnij krzyżyk na karcie :)
Nie wyznaję zasady obserwacja za obserwacja. Komentuję i obserwuję blogi tylko te, które mi się spodobają, a nie na podstawie wymiany.
Pozdrawiam !