środa, 5 czerwca 2013

2. "Bez­bron­ność wo­bec nieob­liczal­nej oso­bowości po­zos­ta­je zawsze. "

Po raz kolejny sytuacja nauczyła mnie, że lepiej się nie wychylać.
Upokarzając jednego z najważniejszych strażników, nie dostałam kolacji, choć to on pierwszy zaczął.
No, ale cóż, mówi się trudno ... głupszym się ustępuję.

***

Szłam długim korytarzem na dolnym piętrze, gdzie znajdowało się główne biuro. Towarzyszyło mi dwóch napakowanych mężczyzn o niezbyt przyjacielskich zamiarach.
Po drodze nie spotkałam wielu ludzi. Byli to najczęściej strażnicy lub lekarze. Zaskoczyło mnie to. Miałam nadzieję, że spotkam tu kogoś takiego jak ja ... kogoś, kto nie podaję się za człowieka, który wymierza sprawiedliwość. Wierzę w Boga i tylko on ma prawo mnie sądzić. W końcu wychowały mnie siostry.
A jeśli o tym mowa ....
Tak, tęsknie za nimi. I jestem na siebie okropnie zła, że zawiodłam ich zaufanie i oczekiwania. Nic, nawet rozmowa z "rodzicami," nie sprawiła mi tak wielkiego bólu jak spotkanie z nimi. Najpierw opowiadały co tam słychać w przychówku, chcąc ominąć temat szerokim łukiem. Ale i tak wiedziałam, czemu przyszły. Chciały się dowiedzieć czemu to zrobiłam ...  Czy było mi tam źle ...
Nie miałam jak się bronić. Wiedziałam, że jakbym powiedziała o tym jak ojciec nas bił, a matka piła to nic by nie pomogło. Tylko bym je zmartwiła, a po co mi to ? I tak oprócz ich, nikt by mi nie uwierzył.
Z zamyślenia wyrwały mnie głośne wrzaski. Powtarzane notorycznie przekleństwa i groźby oznaczały, że coś się działo. Dwa goryle, które jeszcze przed chwilą stały obok mnie, znikły w rozciągającym się przed nami tłumie.
Nagle z tego chaosu wyłonił się chłopak. Miał potargane jasne włosy i wielkie niebieskie oczy. Krew, ciemnymi kroplami spływała po jego wargach i nosie, spadając na czarny uniform więzienny. Popatrzył na mnie wrogim spojrzeniem, które nie mówiły nic innego jak "Uciekaj!". Wiedziałam, że wyglądam na przerażoną. Mam taką minę, zawsze, gdy się nad czymś zastanawiam, co działa na moją korzyść. Nie musiałam dzisiaj przed dyrektorem okazywać skruchy, bo on sam ją widział, dlatego skończyło się tylko na nie podaniu mi kolacji.
Tak czy owak, nastolatek nadal mnie obserwował  Po krótkiej chwili uśmiechnął się triumfalnie  jakby wygrał ze mną w jakimś pojedynku. Jakby myślał, że się boję.
Posłałam mu mój najwredniejszy uśmiech i podeszłam do ochroniarzy. Jeden miał zaprowadzić mnie do pokoju, a drugi skierował się w stronę pobitego. Plama krwi wyróżniała się na białych płytkach, tak samo jak mężczyzna leżący nieprzytomnie obok niej.
- Chodź tu jeszcze na chwilkę. - odezwał się strażnik. Posłusznie skinęłam i weszłam za nim do ciemnego pokoju. Siedział tam młody chłopak o ciemnych włosach. Miał rozbawiony wzrok i figlarny uśmieszek.
- Gadaj ! - usłyszałam jak jeden z policjantów wali o stół.
- Przecież mówię ciągle. To, że mi nie wierzycie to już wasz problem.
Punkt dla niego - pomyślałam.
- Co się dzieje ? - zapytał człowiek, który mnie tu zaciągnął.
- Nie chce odpowiadać, więc go trochę przyduś, Jack.
Jack podszedł do niego od tyłu stając za krzesłem. Po chwili szepnął mu coś do ucha, a z twarzy chłopaka znikł uśmiech. Zamiast tego pojawił się wyraz smutku, a zarazem zdezorientowania. Wyglądał jak ktoś komu zabrano coś cennego, wręcz skarb, którego nie chciał oddać.


- No i co ? - zapytał Jack kamiennym głosem.
- W moim pokoju, w szufladzie, w książce do chemii i w łazience za wanną  - odpowiedział chłopak
- Dziękuję.
Dopiero teraz mnie zauważył.
- Aaa właśnie ... co ona tu robi ? - zapytał policjant.
- Jest ze mną. Była bójka.
- Znowu Jacob ?
- Taa, ten chłopak wie jak umilić nam dzień.
A więc Jacob ,,, ten chłopak co spotkałam go wcześniej  tak ma na imię. Jestem pewna, ze gdzieś go już widziałam. Tylko gdzie ?
Goryl jeszcze trochę pogadał z policjantem, a następnie wypchał mnie na korytarz.

***

3 godziny później ...

Nigdy się nie spodziewałam, że w więzieniu WF będzie wyglądał gorzej niż w szkole. Chociaż trzeba przyznać, że sprzęt mają niezły. Bieżnie, sale do fitnessu, basen - wszystko.
Byłam trochę spóźniona, więc szybko się przebrałam i pobiegłam na boisko.
- Hej nowa ! - zawołał damski głos - Grasz ?
Odwróciłam głowę i spojrzałam na Victorie.
- Pewnie,
Dołączyłam do grupy siedmioosobowej  Po jednej stronie była Victoria, jakaś brunetka, hmm ten chłopak co wcześniej, chyba Jacob i jakiś mały typek z przerośniętą głową.
- Ty idziesz tam - wskazał mi drugą stronę boiska, gdy ustawiłam się przy nich.
Przeszłam przez siatkę i ustawiłam się w wyznaczonej pozycji.
Uwielbiałam siatkę. Ćwiczyłam przed szkołą, po szkole, a nawet w trakcie. Chciałam być w czymś dobra, więc dążyłam do perfekcji. Uczyłam dzieci w przychówku, a nawet Siostry.
Nim się obejrzałam, gra się rozpoczęła.
Moja grupa była całkiem niezła. Tylko jedna dziewczyna w brązowych, długich włosach nie potrafiła grać, ale nadrabiała to swoją urodą. Była tak ładna jak porcelanowa lalka.
W końcu przyszła moja kolej, wzięłam zamach i przebiłam piłkę, zdobywając tym samym pierwszy punkt. Drugi serw również należał do mnie, więc przebiłam najlepiej jak potrafiłam.

Godzinę później ...

Niski chłopak krzyknął z niezadowolenia, gdy ponownie przebił piłkę po za boisko. Jednak i tak wygrywaliśmy.
Uśmiechnęłam się zaczepnie do Victorii, ona jednak tego nie odwzajemniła. Wyglądała na trochę wkurzoną. Zaserwowała piłkę z taką siłą, że mogłaby przelecieć przez pół boiska.  Niestety jak na pech tej "ładnej", właśnie na nią leciała. Uderzyła ją mocno w głowę, a ta upadła z piskiem na ziemie. Zanim do niej pobiegłam słyszałam jak Jacob i ten karzełek się śmieją. Obrzuciłam ich paskudnym spojrzeniem i pomogłam się pozbierać dziewczynie. Popatrzyła na mnie wielkimi niebieskimi oczami z wybawieniem.
- Nic ci nie jest ? - zapytałam z troską.
- Taa, w porządku. Dzięki - uśmiechnęła się przyjacielsko
Już wiedziałam co za chwilę nastąpi.
- Jestem Mellody, przyjaciele mówią na mnie Mell. A ty jesteś ... ?
- Hope - przedstawiłam się i ścisnęłam jej rękę, po czym odwróciłam wzrok. Nie chciałam widzieć natrętnego spojrzenia nastolatki.
- Bardzo ładnie. - bąknęła i ruszyła w zupełnie innym kierunku..
Nie była to sytuacja, z którą spotykałam się na co dzień. Po prostu nie zwróciła uwagi na sens mojego imienia, można nawet powiedzieć, że go nie zauważyła.
Popatrzyłam jak odchodzi i ruszyłam w stronę blondynki.
- Żyje ? - zapytała, gdy stanęłam naprzeciwko niej.
- Tak, ale zdałoby się chociaż przeprosić.
- Za to, że nie potrafi grać ? - prychnęła z wyraźną groźbą.
Tak Hope, masz rację. Narób sobie wrogów, a potem cierp w męczarniach przez jakąś blondynę -odezwał się głos w mojej głowie, który wręcz kipiał sarkazmem.
- Sama się domyśl - ucięłam, nie chcąc prowadzić dalszej kłótni.
Odwracając się, napotkałam przeszkodę.
Popatrzyłam w górę i zauważyłam chłopaka z wcześniej. Jacob ?
- Nie za dużo sobie pozwalasz ?
Popatrzyłam pytająco.
- Nie odzywaj się tak do niej. Jesteś tu dopiero kilka dni,a już się spinasz. Wyluzuj - wyjaśnił.
- Ty wyluzuj. Nie wtrącaj się do rzeczy, które ciebie nie dotyczą. To nie twój zasrany interes co robię.
Victoria podeszła do niego i wtuliła się w jego tors.
- Chodź, szkoda słów na rozpieszczonego dzieciaka.
Policz do dziesięciu i się uspokój.
Jeden, dwa ... Kolejna osoba, która aż prosi się, aby uderzyć ją w tą śliczną buźkę ... trzy, cztery ... Nie jestem agresywna, ale ludzie sami się o to proszą ... pięć, sześć ... Nigdy w życiu, nikogo nie pobiłam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda ? ... siedem, osiem ... Widzę jak jej usta wykrzywiają się w uśmiechu, a oczy przepełnia fala satysfakcji ... dziewięć, dziesięć ...
Moja ręka lekko zadrżała, a dłoń zaczęła łaskotać. Sama wykonała ruch i bez żadnych ogródek uderzyła nastolatkę w policzek, który już po chwili był zaczerwieniony.
Jak kot skoczyła na mnie z pazurami i upadłyśmy na ziemie. Wbiła w moje ciało pazury i pociągła za włosy. Próbowałam bronić się nogami, kopiąc ją w brzuch. Na chwilę się opanowała, ale nie dała za wygraną. Znowu na mnie skoczyła z jeszcze większą siłą.
Dopiero, ktoś po chwili ją ode mnie odciągnął. Był to policjant o kruchej budowie i z ciepłym spojrzeniem. Upomniał nas, po czym kazał iść na kolację. Ja miałam udać się do swojego "pokoju". Haha, jakbym była w domu. Zawsze jak coś przeskrobałam, padało to zdanie.
Gdy wychodziłam, spotkałam się z lodowatym spojrzeniem Victorii. Oznaczało zemstę, która nastąpi niedługo. Pokiwałam głową, że zrozumiałam. Posłała mi uśmiech, znikając za drzwiami.

***

Witam ! Chciałabym wam podziękować za tyle wyświetleń i komentarzy. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy :)
Mam nadzieję, że ten rozdział również przypadnie wam do gustu, a nawet więcej niż poprzedni ;)

Pozdrawiam ! ;D

8 komentarzy:

  1. Oczywiście, że mnie interesuje. Szkoda tylko, że nie mam wyczucia i jak wchodzę to nie ma nowego rozdziału, a jak nie wejdę to dodajesz...
    W każdym razie rozdział bardzo mi się podoba. Myślałam, że Hope zaprzyjaźni się z Victorią, a tu takie zaskoczenie... Teraz mam nadzieję, że przynajmniej w Mellody odnajdzie przyjaciółkę.
    Nie mogę się doczekać, kiedy będzie więcej Jacoba. To przecież oczywiste, że nie ma opowiadań bez przystojnych chłopaków :)
    Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W taki razie cieszę się bardzo ^^
      Oj to opowiadanie jeszcze cię zaskoczy ... :)

      Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Omgg :d nie mogłam sie doczekac tego rozdziału swieetny :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! :O . Łiii już jak doszłam do wątku siatkówki wiedziałam , że Hope będzie rewelacyjna i była . Wredna Victoria .. Niech da jej spokój i tyle . Ale jednak nasza bohaterka potrafi się bronić i bardzo dobrze . Przemeblowała troszkę tę blondynkę . Również sądziłam , że Hope i Victoria będą przyjaciółkami . Mile mnie zaskoczyłaś :) . Super akcja się dzieje . Nic tylko czekan na next dział :) .

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniałam wcześnie, na tym nie kończą się niespodzianki :)

      Bardzo dziękuję za miły komentarz :P
      Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Bardzo, ale to bardzo ciekawy i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :))
    Zapowiada się bardzo interesująco :P
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny blog i rozdzial :)
    Szkoda, ze nie justujesz tekstu :)
    Czekam na kolejny rozdzial.
    Dodalam do obserwowanych, zostawie w spamie moje blogi
    Czarna dama :*

    OdpowiedzUsuń

Cześć :) Jeśli jesteś już na tym blogu (celowo bądz nie), proszę cię o szczery komentarz. Nawet jeśli mają by c tam uwagi na temat ortografii lub źle się czyta to umieść to tutaj i napisz szczerze. Nie chce komentarzy typu " Super. Zapraszam do mnie! ". Jak chcesz coś takiego pisać, to naciśnij krzyżyk na karcie :)
Nie wyznaję zasady obserwacja za obserwacja. Komentuję i obserwuję blogi tylko te, które mi się spodobają, a nie na podstawie wymiany.
Pozdrawiam !